Zbytek

            Wszystko to, co jest ponad niezbędną potrzebę – czego zbywa nam w życiu, co nie jest użytecznie konieczne – czego mamy w nadmiarze. Czy wobec posiadania w nadmiarze, nie nasuwa się sama przez się potrzeba selekcji?

Franciszek Strynkiewicz ze swoją rzeźbą „Odpoczynek” 1964, terakota.

            Zbytek podnosi kulturę smaku. Trzeba wielkiego prostactwa i szczególnej nicości duchowej, by gromadzić byle co – dla samej żądzy posiadania. Zbytek połączony ze smakiem, jest klimatem sztuki. Zbytek chce się podobać. Każe cieszyć się i delektować sobą. Przynosi radość. Dopiero to, co gromadzimy wokół siebie dla czystej radości, daje nam spokój, odprężenie i uśmiech. Zbytek zwalnia pośpiech praktycznych zabiegów. Przez smakowanie, skłania do zastanowienia i refleksji.

            Pierwszym warunkiem zbytku jest czas wolny i dobrobyt. Człowiek zagoniony w staraniach o dzień powszedni, nie może znaleźć dystansu do zjawisk i do przedmiotów. Możność dowolnego dysponowania swymi ludzkimi siłami, możność wsłuchania się w puls życia dookoła nas i możność wglądu w nasze własne wnętrze – powstanie dopiero na bazie ciszy i swobody – nigdy w biegu, w walce o byt, w pospolitych utarczkach. Prawo do swobodnego dysponowania sobą, jest najbardziej ludzkim i naturalnym z wszelkich praw. Ale to także zbytek sprowadza ociężałość i lenistwo. Zbytek otoczony wyrafinowaniem i konwencją, wyradza się i dziwaczeje. Ze sfery sztuki niosącej radość przechodzi w sferę krępującego rytuału, wreszcie w stan chorobliwy i maniakalny.

            Trudno mówić o zbytku w warunkach nędzy bytowania. A jednak – nie wszystko zależy od pieniądza. Kiedy nie można mieć rzeczy wielu, można jednak mieć to, na czym najbardziej nam zależy. Jeden wybiera wówczas leniwą sytość, drugi książki i ciszę, trzeci – intensywność twórczą. Każdy z nas może być bogaty na miarę swoich potrzeb. Bo zbytek – to nie tylko dobór i posiadanie przedmiotów luksusu, ale i współżycie z nimi, dające ludzką satysfakcję. To czas wolny, który jest najwyższym zbytkiem. Wszystkie utopie społeczne afirmowały rodzaj ludzki, wyzwolony z udręki zarabiania na chleb, a żyjący w błogostanie i harmonii z naturą. Bez zniewolenia, bez bytowego przymusu. Dolce far niente.

Człowiek stworzony jest do pracy, do wysiłku, który go rozwija i wzbogaca – nie do znoju, który go wycieńcza i zabija.

Barbara Bieniulis-Strynkiewicz, 1978

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *