W moim piśmie, z dn. 18 kwietnia 2011 r., do Prokuratury Rejonowej dla Warszawy – Mokotowa – po przypomnieniu sprawy i udokumentowaniu mego interesu prawnego – wobec niemożności uzyskania aktu zgonu w Katedrze i Zakładzie Medycyny Sądowej (ul. Oczki 1, 02-007 Warszawa), poinformowałem Prokuraturę, co następuje: W mojej obecności, matce Doroty – Barbarze Bieniulis Strynkiewiczowej – dyktowano przez telefon Akt zgonu córki (którego osobiście nie czytałem). Z jego treści wynikało, że Dorota: uległa uduszeniu, wskutek paraliżu centralnego układu oddechowego.
Najwyraźniej na tej podstawie rozpowszechniano później kilkakrotnie w TVP informację o tym, że: Dorota została uduszona przez niezidentyfikowanych sprawców.
W związku z powyższym zadałem Prokuraturze następujące pytania:
- Czy sprawę tę już zamknięto, czy też śledztwo jest nadal w toku?
- Czy w przeprowadzonej sekcji zwłok, na ciele Doroty stwierdzono ślad silnego uderzenia w plecy (co mogło być przyczyną bezdechu) lub nakłucia (bądź też: nakłuć) po zastrzyku?
- Czy w organizmie Zmarłej stwierdzono obecność narkotyków (co też mogło być przyczyną wspomnianego wcześniej paraliżu).
Otrzymana przeze mnie odpowiedź była nie do końca na temat:
Skoro obydwoje rodzice Doroty zmarli: w październiku i listopadzie 1996 r. – to dlaczego, zaraz po Ich śmierci, akta sprawy Ich córki „przekazano na przemiał”? Skoro rodzice już nie żyli, a Rodziny Zmarłej nikt nie spytał o zdanie – to: kto o tym zdecydował i znów – dlaczego?
W sprawie było i pozostało wiele niejasności. Całkowitą blokadę układu oddechowego może spowodować czysto mechaniczny uraz, np. silne, punktowe uderzenie w plecy, w bliskim sąsiedztwie kręgosłupa. Podobny skutek może spowodować zastrzyk syntetycznej heroiny, co mogło nastąpić zarówno dobrowolnie, jak i wbrew woli Doroty. Przecież – jak stwierdzono w relacji prasowej – przy śmierci Doroty musiały być obecne osoby postronne (sceneria „szaleńczej orgii” czy też „dekadenckiego festynu”).
Postępowanie powtórzono dwukrotnie i dwukrotnie umorzono: wobec braku cech przestępstwa. To nawet „na oko brzmi” tendencyjnie i niewiarygodnie… ale najwidoczniej kogoś zadowoliło!
(G. Z.)
Dodaj komentarz