Potrafi ułatwiać lub uprzykrzać życie. Widać to na co dzień, ale też i choćby w polityce. Bo aspirują do niej często ludzie pozbawieni wyobraźni.
Ci sami, którzy potem „rękami i nogami” bronią się przed kulturą – że to niby tylko nikomu nie potrzebne wydatki! – albo zachowują pozory zrozumienia jej roli, zadań i potrzeb. Gdzie to widać?
Na ul. ks. Zagańczyka często słychać, paraliżujący otoczenie, ryk japońskiego ścigacza. Przemknie w mgnieniu oka i – jak dotąd – nie słychać, żeby mu ktoś „nieopatrzny” wyskoczył – nie widać też jeszcze „kasku przy powiatowej drodze”. A póki co: podziwiać wspaniałość maszyny czy sprawność i nieomylność kierującego? Ale wyobraźmy sobie – co będzie, gdy kiedyś coś zwiedzie: człowiek, maszyna lub okoliczności? Gdyby chociaż siedział wówczas w samochodzie, to mógłby „wsiąknąć w tapicerkę”! Ale on przecież siedzi okrakiem na rozpędzonym, 200-konnym silniku i „grzeje”! W przypadku kolizji (której nie zdoła opanować!) ma dwie możliwości: albo się „rozchlapie” na przeszkodzie, albo się „rozsmaruje” na asfalcie! I oby tylko tyle… Jedyny wtedy pożytek – w każdym z tych przypadków – to rola „dawcy organów” (o ile jednak te pozostaną w nienaruszonej całości)!
Na różnych ulicach naszego miasta parkują samochody. Tak jakoś – każdy chce mieć swe auto jak najbliżej okna lub drzwi. Gdyby dało radę, to by najchętniej auto zostawili w sieni lub przedpokoju! Czasem tak dziwnie stoją, że nie sposób przejechać jezdnią! Wiadomo – wąsko! Projektowe założenia urbanistyczne sprzed stuleci, a współczesną, „wypasioną brykę”, trzeba mieć przecież na oku! Tu też jest pożądana pewna wyobraźnia bądź czeka nas dyskomfort płynący z jej braku.
Miejsca postojowe, od strony poczty – u wrót do naszej remizy Ochotniczej Straży Pożarnej – są czytelnie opatrzone zakazem parkowania. Ale właściciele samochodów beztrosko parkują! Sam widziałem wiele razy i zwracałem też uwagę. „Co z tego? Przecież nic się nie pali! Ja tylko na pocztę!…” A co będzie w nagłej potrzebie? „Taranować” czy szukać właścicieli po okolicznych do domach? Jeśli nawet nie brak wyobraźni – to brak zrozumienia dla potencjalnych, sytuacyjnych potrzeb innych!
Zastawianie dostępu widać też powszechnie w markecie „Biedronka”. Dostęp klientów do regałów z towarami, blokują palety ze zużytymi opakowaniami lub sterty towarów, których nie umieszczono w magazynie: „bo po co potem wyciągać, skoro i tak się zaraz sprzeda!”. Najwyraźniej – ci sami ludzie i ten sam sposób myślenia!
Jeśliby ktoś zechciał mieć u nas broń palną, np. dla obrony własnej (wobec nieudolności Policji), to zostanie poddany badaniom (czy aby nie wariat!?), testom psychofizycznym (bo może jakiś „niezrównoważony?!”), wywiadom środowiskowym („może skłonny do przemocy?!) itp., itd. Z kolei ”Nauka jazdy” – to przecież całe, „zinstytucjonalizowane misterium!” Ale jakoś nikt nie martwi się, że oto: na 200-konnym silniku zasiada okrakiem chłopiec – bez doświadczenia i wyobraźni – dla którego dyspozycyjna moc kilkuset koni mechanicznych, może być niszczycielskim narzędziem i wzmocnieniem jego: brawury, ignorancji i nieodpowiedzialności! Zrobi z nimi co tylko zechce! I chyba mało kto też o tym myśli, mijając potem przy drodze krzyże, z zawieszonymi na nich, motocyklowymi kaskami! Dla kogo i do kogo więc właściwie to „memento”?
Warto mieć, ale także rozwijać i doskonalić wyobraźnię – bez niej życie jest bezbarwne, ubogie i – jakże często – krótkie!
(G. Z.
Dodaj komentarz